Tytuł: 50 twarzy
Greya
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 606
„…książka potępiana i czytana na całym świecie” – to fragment
radiowego spotu reklamującego „50 twarzy Greya” czytanej przez Małgorzatę Sochę.
Gdy go usłyszałam, a pikanterii dodał fakt, że można jej posłuchać tylko w nocy
pomyślałam ‘wow, to musi być coś’. Zaintrygowana zaczęłam czytać.
Z uwagi na fakt, iż jestem fanką Sagi Zmierzch znam
doskonale wszystkie 4 części. I co się okazało? Że przez pierwsze 114 stron
czekałam tylko kiedy Christian Grey, główny bohater, okaże się wampirem. Mnóstwo
słów o jego oczach (tyle, że szarych), bardzo podobne do ‘zmierzchowych’
dialogi. Edward nieprzeciętnie bogaty, Christian również. Edward bardzo
tajemniczy, Grey też. Główne bohaterki
czyli Bella Swan w Zmierzchu i Anastasia Steel w ’50 twarzach Greya’ też jakby
tożsame. Podobnie naiwne ale i niewinne, zakochane po uszy i niedoświadczone, z
podobną sytuacją rodzinną.
Ale… w okolicach wspomnianej już 114 strony coś zaczyna się
dziać. Coś co zdecydowanie odróżnia tę historię od historii wampirów z Forks…
Okazuje się, że idealny Christian Grey ma sadystyczne upodobania seksualne, a
niewinna Ana musi stawić im czoła.
Pomijając podobieństwo do Zmierzchu, niezbyt wykwintne
dialogi oraz delikatnie rzecz ujmując słabe tłumaczenie (kto w dzisiejszych
czasach mówi: ‘o święty Barnabo’ co w wersji anglojęzycznej jest zwykłym ‘fuck’?)
nie mogę oprzeć się pokusie napisania, że książka coś w sobie ma. Nie jest to
literatura wysokich lotów, ba myślę, że nawet nie jest lotów średnich, ale
przeczytanie jej polecam. Chociażby jako poradnik dla urozmaicenia sobie życia seksualnego.
eMBe
aż chce się zacząć od strony 114 :)
OdpowiedzUsuńKasia, zacznij od początku :)
UsuńA może jest wolne miejsce w jakimś czasopiśmie literackim dla recenzenta? Wychodzi Ci to całkiem, całkiem.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń