środa, 28 listopada 2012

"50 twarzy Greya" E L James



Tytuł:  50 twarzy Greya
Autor:  E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 606




„…książka potępiana i czytana na całym świecie” – to fragment radiowego spotu reklamującego „50 twarzy Greya” czytanej przez Małgorzatę Sochę. Gdy go usłyszałam, a pikanterii dodał fakt, że można jej posłuchać tylko w nocy pomyślałam ‘wow, to musi być coś’. Zaintrygowana zaczęłam czytać.

Z uwagi na fakt, iż jestem fanką Sagi Zmierzch znam doskonale wszystkie 4 części. I co się okazało? Że przez pierwsze 114 stron czekałam tylko kiedy Christian Grey, główny bohater, okaże się wampirem. Mnóstwo słów o jego oczach (tyle, że szarych), bardzo podobne do ‘zmierzchowych’ dialogi. Edward nieprzeciętnie bogaty, Christian również. Edward bardzo tajemniczy, Grey też.  Główne bohaterki czyli Bella Swan w Zmierzchu i Anastasia Steel w ’50 twarzach Greya’ też jakby tożsame. Podobnie naiwne ale i niewinne, zakochane po uszy i niedoświadczone, z podobną sytuacją rodzinną.

Ale… w okolicach wspomnianej już 114 strony coś zaczyna się dziać. Coś co zdecydowanie odróżnia tę historię od historii wampirów z Forks… Okazuje się, że idealny Christian Grey ma sadystyczne upodobania seksualne, a niewinna Ana musi stawić im czoła.

Pomijając podobieństwo do Zmierzchu, niezbyt wykwintne dialogi oraz delikatnie rzecz ujmując słabe tłumaczenie (kto w dzisiejszych czasach mówi: ‘o święty Barnabo’ co w wersji anglojęzycznej jest zwykłym ‘fuck’?) nie mogę oprzeć się pokusie napisania, że książka coś w sobie ma. Nie jest to literatura wysokich lotów, ba myślę, że nawet nie jest lotów średnich, ale przeczytanie jej polecam. Chociażby jako poradnik  dla urozmaicenia sobie życia seksualnego.

eMBe

4 komentarze:

  1. aż chce się zacząć od strony 114 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A może jest wolne miejsce w jakimś czasopiśmie literackim dla recenzenta? Wychodzi Ci to całkiem, całkiem.

    OdpowiedzUsuń